Już czas na Nowe
Mam (i zawsze miałam) bardzo silną Świadomość tego, kim jesteśmy.
Nie mówiłam o tym głośno, bo - po pierwsze - nikt w moim otoczeniu nie postrzegał życia na Ziemi z tej samej perspektywy, co ja, a - po drugie - moja mama bardzo często uciszała mnie i szeptała mi do ucha, że jeśli będę głośno mówić o swoich spostrzeżeniach i odczuciach, to ludzie uznają mnie za nienormalną czy też chorą psychicznie.
W mojej rodzinie od strony taty był przypadek chorej psychicznie osoby. Nie dlatego, że on się taki urodził. Mój dziadek, bo to o nim jest mowa, nabył tę chorobę w latach, w których Niemcy makabrycznie go torturowali i robili na nim eksperymenty medyczne.
Umysł mojego dziadka znalazł więc sobie "wytrych" - coś, co społecznie zostało uznane za prawdopodobną chorobę dwubiegunową lub schizofrenię.
Te argumenty nie były jednak wystarczające dla mojej mamy. Ona nie postrzegała tego w ten sposób. Ona makabrycznie bała się oceny i odrzucenia ze strony ludzi, więc wolała mnie uciszać niż dmuchać w skrzydła mojej pierwotnej pamięci.
W latach 2019-2024 ja sama odłączyłam się od życia społecznego. Zrobiłam to całkowicie Świadomie.
Mówiłam już o tym i pisałam wielokrotnie. Nie będę więc tutaj tego powtarzać.
Weszłam w głąb samej siebie.
Wszystkie te uczucia, odczucia, wizje i przesłania, które towarzyszyły mi każdego dnia i które gromadziły się we mnie przez te wszystkie lata - w końcu zaczęły być widoczne i w końcu zaczęły wychodzić na powierzchnię.
Otworzyłam swój blog (lionareed.blogspot.com), stworzyłam content na YouTubie (Przesłanie z Przestrzeni) i zaczęłam pracować, a raczej współpracować z ludźmi.
To był dobry okres mojego życia, choć nie był on wolny od wszelkich - tudzież różnorodnych - napięć. Sześć pięknych lat głębokiej, wewnętrznej podróży.
Cudownie było to poczuć. Cudownie było to wszystko uformować i zamienić w słowa.
A przede wszystkim UZNAĆ I POKOCHAĆ SAMĄ SIEBIE.
Zdarzenia przychodzą i odchodzą. W dużej mierze płyną one po prostu same z siebie, jakby automatycznie.
Ludzie się zmieniają. Przychodzą, odchodzą. Niektórzy zostają najdłużej....
Ale ja w tym wszystkim NIEZMIENNIE MAM SAMĄ SIEBIE.
Nie muszę uczyć ludzi. Nikogo, niczego nie muszę uczyć. Niczego nie muszę pokazywać. Niczego nie potrzebuję udowadniać, bo tak naprawdę JA JESTEM TUTAJ DLA SAMEJ SIEBIE.
Sama sobie opowiadam różne historie.
Sama sobie pokazuję, omawiam i analizuję różne wrażenia.
Sama sobie zadaję przeróżne pytania.
I sama sobie na nie daję odpowiedź.
Czyż to nie jest fascynujące?
Jak to się wszystko wydarza?
Jak to się wszystko dzieje?
Kto tym wszystkim zarządza?
Kto powoduje, że energia raz płynie, raz stoi, a innym razem - w mgnieniu oka - wszystko się przemienia?
Jak to się dzieje, że plansza, na której przejawia się mój awatar, tak szybko i całkowicie potrafi się zmienić?
... jeszcze wczoraj byłam w innej rozgrywce, a dziś cała plansza mojej gry zmieniła się radykalnie...
Dlaczego jestem właśnie w tej rozgrywce?
Dlaczego jestem właśnie na tej planszy?
Dlaczego widzę i rozgrywam właśnie te sytuacje, tych ludzi, te rozdania, te zdarzenia?
Co chciałam tutaj dostrzec?
Co we mnie chciało być tutaj i to wszystko doświadczyć?
To wszystko jest NIESAMOWITE i niezwykle FASCYNUJĄCE.
Jestem bezkresną, nieograniczoną przestrzenią.
Nie mam ciała.
Nie mam żadnego elementu, do którego mogłabym się uczepić.
Jestem Czystą Energią, Potężną Świadomością, gigantycznym, nieograniczonym Potencjałem Wszystkiego.
I tu i teraz przejawiam się w tym niewielkim procencie, w tym maleńkim dziewczęcym ciele.
A to ciało, choć niewielkie, mieści w sobie wszystkie geny, kody i energię wszystkich tych ludzi, którzy to fizyczne ciało stworzyli.
Niewiarygodne jest, że przez ostatnie dwa tysiące lat ponad cztery tysiące ludzi spotkało się ze sobą.
Połączyli się. Wymieszali. Podejmowali wspólnie różne decyzje. Mierzyli się z radościami i strachem. Pokonywali własne lęki. Spełniali własne marzenia. I poznawali siebie.
I żyli w nieustannie zmieniających się warunkach.
Przecież oni wtedy nie wiedzieli, że właśnie dziś, Tu i Teraz, ja - ze swoim awatarem - będę na nich wszystkich patrzeć i będę im wszystkim głośno mówić DZIĘKUJĘ!
Jestem tutaj i mam to ciało dzięki Wam wszystkim!
Dzięki Waszej odwadze, dzięki Waszym decyzjom, dzięki Waszej determinacji, pasji życia, radości, chęci dokonywania zmian.
Jestem i żyję!
Jestem Waszym fizycznym potomkiem i z całego serca bardzo wam DZIĘKUJĘ!
Chylę czoła i kłaniam się w głębokim ukłonie przed Wami wszystkimi!
Wykonaliście ŚWIETNĄ robotę! A Wasz trud NIE POSZEDŁ NA MARNE!
Wasze smutki, niepokoje, i wszystkie wylane łzy - WRESZCIE znalazły ukojenie!
OTO JESTEM. I POZWALAM WAM WSZYSTKIM ODEJŚĆ.
Wszystkie Wasze marzenia....,
spełnione i niespełnione obietnice, ...
pieniądze, oszczędności, majątki, ...
...możecie już zabrać ze sobą.
Już dłużej nie musicie się o nie martwić.
Wiem, że istnieliście.
Wiem, że zostawiliście swój ślad za sobą.
Dzięki niemu mogłam Was wszystkich odnaleźć.